Jak białasy się rozgadają, to na całego... Znowu nie zmieścili się w podpisach ;)

Zapraszam!

  01

Płomyk: Leżysz?
Bursztyn: Aaaha...
Płomyk: Długo tak będziesz?
Bursztyn: Aaaaha...


 02

Płomyk: Będziesz robił nic?
Bursztyn: Aaaaaha...
Płomyk: Bursztyn, śpisz?
Bursztyn: Nie, oglądam powieki od spodu.


 03

Płomyk: Arnika ci pozwoliła tak nicośwać?
Bursztyn: Gdybym słuchał klaczy, nie miałbym czasu na nicośwanie. Teraz mam końską wolę robić nic i będę to robił do kolacji. A po śniadaniu będę dokańczał. I żadna klacz nie będzie mi rżała, co mam robić. Teraz to ja uderzę kopytem, parsknę i będę robić to, co chcę. Czyli nic! Bo żeby robić nic, to też trzeba mieć w kopytkach.


 04

Bursztyn: Robić nic, Płomyczku, czasem jest bardziej męczące, niż robić coś. Bo takie nic to też coś, tylko że na leżąco.
Płomyk: No, masz rację, Bursztynku. Mnie, na przykład, trudno jest galopować na leżąco. I coś innego też mi trudno...łatwiej, jak wstanę....
Bursztyn: No przecież tak rżę. Nicośwanie jest trudne. Dlatego powiem ci, że musimy to robić częściej. Nabierzemy kopytencji i nie będziemy słuchac już Arniki. Będziemy robić coś na leżąco. A teraz nie parskaj mi, bo niewygodnie mi się śpi...


 05

Gucio: Chłopaki! Arnika zbiera stado na polu. Teraz!!!


 06

Bursztyn: Już mi się nie chce nicościć. Wyspałem się. Idziemy.
Płomyk: Ale przecież prychałeś, że nie słuchasz klaczy...
Bursztyn: Bo nie słucham... Jak akurat śnię...