Zgodnie z wcześniejszymi informacjami w dniu 19.10 pojechaliśmy w osiem koni do Rychnowa na jeździecką imprezę, zwaną Hubertusem. Dla niezorientowanych napiszę w skrócie, że jest to gonitwa za lisem, którym jest jeden z jeźdźców biorących udział w gonitwie. Lis to oczywiście symbolika, bo jeździec ma przypiętą lisią kitę na ramieniu i jego zadaniem jest ucieczka przed pozostałymi jeźdźcami.
W tegorocznej imprezie brało udział ponad 20 koni, ale nie wszyscy postanowili uganiać się za lisem. Nasza ekipa miała skromną reprezentację w postaci Wiktorii na Łakacie. Ale, niestety, nie udało się jej złapać lisa, czyli zerwać lisiej kity z ramienia uciekającego jeźdźca. Dokonała tego inna amazonka i w przyszłym roku to ona będzie uciekać. Nie znaczy to jednak, że dla nas impreza była nieudana - wszak naszym głównym założeniem był całodzienny wyjazd i to udało się w 100%. Przejechaliśmy 32km, spędzając w siodłach prawie 6h w doskonałym i wyborowym towarzystwie! Po drodze mieliśmy wiele powodów do śmiechu, było też kilka "momentów", ale wszystko zakończyło się pozytywnie i wszyscy wróciliśmy do Brzydowa cało i szczęśliwie. No i na zakończenie namówili mnie jeszcze na ognisko - oni to mają zdrowie! Dziękuję Wam wszystkim za tak udanie spędzony czas :)
Na zakończenie pragnę też podziękować właścicielom Czuni za użyczenie jej na ten dzień :)
PS. Po więcej zdjęć udajcie się na stronę Stajni u Eli i Marka - tam na pewno coś się pojawi :)