Bohaterką dzisiejszego wpisu jest Ari :) Enjoy!

 

01

Dziwny ten pyłek był jakiś. Taki pu...pu...puchaty. Ciekawe, do czego on właściwie? I taki zapach ma.. Jakby koński rożek...


 02

I tak jakoś się nozdrza mi do góry wykręcają... Oooooo...mam wąsik... Jednorożce też miały wąsik? I bródkę też mam... I ten płot jakby się kolorzył bardziej... Oooo...róg mam!


 03

A teraz galopem przez chmury... Byle tylko rogiem nie zawadzić... Jaki słoń!!!


 04

Ooo, a tam aligator... Przeskoczę, albo na róg wezmę.. Mój róg świeci!... Czy ktoś jeszcze ma róg?... Jestem jednorożcem....


 05

A tam?... Ooo, pyłek jednorożca... Jenotorożca? Zaraz...to jednorożec... Czemu głowa mi z chmury spada?... Skąd ten płot tak blisko?... Spaaaadaaaam... Gdzie są moje szkszydła i róg??


 06

Na grzywę jednorożca! Ale miałam gaaaaloooop!!! Łeb mi pyknął od puchatego proszku, aż mi grzywka stoi... Lepiej się do niego nie zbliżać... Chyba, że ktoś chce zostać jednorożcem. I latać. I widzieć różności. I... Gdzie jest ten puszek?


 

Od red.: Zanim powstaną jakiekolwiek wątpliwości, co nasze konie dostają do pasz(cz)y, spieszę z wyjaśnieniem, że ów magiczny pyłek to nic innego, jak zarodniki pałki wodnej, rosnącej na naszym stawie. Ari jest ich fanką ;)