Kwiecień minął nam pod znakiem urodzin wszelakiego rodzaju, choć najbardziej czekaliśmy oczywiście na te źrebakowe ;) Oczekiwanie osładzały nam też spacery z coraz bardziej brzuchatymi klaczami, a czasem nawet tereny, bo nie chcieliśmy powtórki z oczekiwania na Kaja (ponad miesiąc opóźnienia), wzięliśmy więc nasze przyszłe matki w obroty ;) I całkiem nieźle chyba nam poszło, myślę, że wszystkim wyszło na dobre ;)
Wszystkim kwietniowym (i nie tylko!) Solenizantom życzę wszystkiego najlepszego raz jeszcze!