Ten tytuł wcale nie jest prześmiewczy, bo zima była piękna tego, a właściwie ubiegłego roku - zimowe pejzaże zaczęły się już w listopadzie 2023, ale skończyły się w połowie stycznia... I od tego czasu nękają nas bure deszcze, mgły i wszechobecne błoto, a słońca mieliśmy tyle, ile kot napłakał... Ale co się oczy napatrzyły wcześniej, to nasze. I oczywiście znajdą się malkontenci, którzy zimy nie lubią, bo zimno, ślisko itp.
Ale ja niezmiennie przez te wszystkie lata zakochuję się wciąż w pięknych zimowych obrazach. Dopóki są zimowe właśnie ;) Bo nie-zima wcale mnie nie kręci, a trwające kilka miesięcy przedwiośnie do najfajniejszych doświadczeń nie należy. Szczególnie przy koniach :D Jednak jest jakiś pozytyw tej całej pokręconej sytuacji pogodowej i ilości wody z nią związanej - przynajmniej wiosna nie zacznie się ostrzeżeniami o suszy ;) No i niech ta wiosna już w końcu do nas dotrze!
Tymczasem powracam do zdjęć, które udowadniają, że zima może być i piękna i fajna :) Enjoy!