Po długiej (w przypadku Anity i Ari prawie dwuletniej) przerwie wracamy na parkury :D Brzmi dumnie, nieprawdaż? Ale tak naprawdę chodziło nam o trening w warunkach zawodów, więc wybraliśmy stajnię w Pomorskiej Wsi licząc na kameralną atmosferę, bo forma naszych koni (i zawodników) jest daleka od doskonałej ;) I na szczęście się nie przeliczyliśmy. Przez cały czas trwania zawodów towarzyskich nawet na rozprężalni było spokojnie. To było dokładnie to, czego potrzebowaliśmy.

Dlatego możemy zaliczyć ten wyjazd do udanych, a starty, choć w niewysokich konkursach, z pewnością dały naszym zawodnikom sporą dawkę wiedzy do przemyślenia i przepracowania. I stały się kolejną cegiełką w ich jeździeckim doświadczeniu :) Ciekawe, dokąd (i kiedy) zawieje nas następnym razem?...