I znowu dużo się działo w ten weekend, oj dużo. Ale po kolei. Pod koniec czerwca, a dokładnie w dzień zakończenia roku szkolnego, w ORKIROwym kalendarzu widnieje stały punkt programu, jakim jest SOBuTKA. I choć początkowo trzeba było rozpalić w naszych tegorocznych uczestnikach entuzjazm, co na szczęście nie było zbyt trudnym zadaniem, to póżniej poszło już z górki. I uzbierało nam się 9 pięknych, różnorodnych i pieczołowicie zaplanowanych przejazdów.

Dla tych, którzy wciąż nie kojarzą, czym SOBuTKA jest, już tłumaczę - to Swojskie Orkirowe Biesiadowanie Uwzględniające Także Końskie Aktorzenie. Czyli w przełożeniu na język polski są to dowolne pokazy (tzw. freestyle), w których ma wystąpić człowiek (lub ludzie) i koń (lub konie), a w tle ma grać sobie jakaś wybrana muzyka, do której zazwyczaj układany jest program przedstawienia. Warunkiem koniecznym jest chęć dobrej zabawy :) I w tym roku wszystkie powyższe elementy zagrały idealnie. Co roku w dzień SOBuTKI nasza spokojna stajnia zamienia się w kolorowy cyrk na kółkach i choć tym razem postawiłam na poooowoooolną organizację, to i tak niezły harmider nam się tu zrobił ;) Oprócz głównej sceny, na której odbywały się pokazy, zorganizowana również była Strefa Kibica, bo równolegle rozgrywany był mecz reprezentacji polskiej w Euro 2024. Tak więc dla każdego coś miłego się znalazło ;) A na koniec oczywiście zaplanowane było ognisko, tylko skakania przez nie zabrakło i topienia wianków, jak to przystało czynić w Noc Świętojańską ;) Za to pokazy same w sobie zachwycały i sama już nie wiem, jak dlugo możemy sobie podnosić do góry poprzeczkę i kiedy nasza kreatywność wyczerpie nasze możliwości - mam nadzieję, że nigdy. I życzę nam wszystkim spotkania za rok w tym samym (lub nawet większym) gronie :) A tymczasem zapraszam do obejrzenia fotorelacji, choć niestety nie ze wszystkich pokazów, część zdjęć chyba do mnie nie dotarła ;)