Drugim ważnym wydarzeniem ostatniego weekendu był projekt pt. "Orszak ślubny" przygotowany na prośbę jednej z najpierwszych moich wychowanek, a potem przez wiele wakacji niezawodnej instruktorki, nazywanej przez nas naszą Amelką :) Postaraliśmy się z całych sił, aby jej marzenie konnego orszaku pod kościół się ziściło i pozostawiło same najwspanialsze wspomnienia. Były pięknie konie, elegancko ubrani jeźdźcy, wspaniała muzyka i ogrom wzruszenia :)
Po uroczystości zaślubin nie zabrakło jeździeckiego szpaleru, a na koniec, oczywiście, konnej bramki, którą na dłuższy czas zablokowaliśmy ruch uliczny w Brzydowie, bo Para Młoda zapomniała o marchewkach ;) Uratowała ich nasza sąsiadka, dzięki czemu Młodzi i Goście mogli udać się na wspaniałe (tak słyszałam) wesele :)
A kilka dni po całym zamieszaniu odbyła się u nas sesja plenerowa, w której brały udział nasze cudowne konie, jak zwykle stając na wysokości zadania. Wycinek całości znajdziecie poniżej, a w moim sercu już na zawsze zostaną wspomnienia tego cudownego wydarzenia. I nieustannie życzyć będę Amelce i Michałowi najwspanialszych chwil oraz dni, o czym mam nadzieję będzie im przypominać podarowany przez nas, własnoręcznie przygotowany przeze mnie i Andrzeja prezent :)
PS. Zapomniałabym, a to ważne - zdjęcia (w zdecydowanej większości) autorstwa Arka Włodarskiego, fotografa z ciekawymi pomysłami i podejściem :)